
Znajdź pomysł na siebie – wywiad z Martą Januszewską
We wrześniu rozpoczął się cykl
spotkań z młodzieżą w szkołach w ramach projektu „Znajdź pomysł na siebie”.
Przez jego realizację chcemy pokazać, że młody człowiek może znaleźć w swoim
życiu szczęście, zbudować silne i zdrowe relacje oraz aktywnie przeżyć życie ze
świadomością swoich pasji
i talentów. Jesteśmy przekonani, że może się to dokonać w sposób wolny od
przemocy
i przestępczości. Łącznie, do końca roku odbędzie się 60 spotkań w szkołach,
podczas których będziemy sprawdzać gdzie dziś warto szukać szacunku, miłości i
akceptacji – niezbędnych wartości, aby budować silne, zdrowe społeczeństwo i
promować wartości rodzinne, które stanowią fundament przeciwdziałania
przyczynom przestępczości.
Jednym z naszych ambasadorów jest Marta Januszewska – dziennikarka, prezenterka, lektorka filmowa, anglistka i tłumaczka. Zadaliśmy jej kilka pytań, które dostarczą nam wiedzy o tym, w jaki sposób nasza ambasadorka realizuje pomysł na siebie.
1. Czy znalazłaś już pomysł na siebie? Czym on
jest i jak
realizujesz go w życiu codziennym?
Mój pomysł na siebie to coś, co nazwałabym
„płodozmianem”. Uwielbiam swój zawód –
jestem dziennikarką – ale nie wyobrażam sobie wykonywania codziennie tych samych czynności. Moja praca zdecydowanie
mi to umożliwia. Różni ludzie, różne zadania. Do
tego od zawsze funkcjonowałam na kilku
polach – w czasach szkolnych to było całe spektrum
dodatkowych zajęć, od historii własnej miejscowości po taniec, na studiach – dorywcze prace w mediach,
obsłudze teatru czy szkole językowej. W „dorosłym” życiu – praca w radiu,
tłumaczenia, lektoring, telewizja. Ta
działalność zawodowa podparta jest
aktywnością fizyczną (podczas biegania do głowy przychodzą najlepsze pomysły!), codzienną lekturą, rozmowami z
ludźmi zdecydowanie mądrzejszymi ode mnie
i świadomością bezpiecznej przystani –
domu, gdzie wszystko się zaczyna.
2. Czy
miałaś kiedykolwiek jakieś marzenie, które kiedyś wydawało Ci się nierealne, a spełniło się
w Twoim życiu?
Pochodzę
z małej miejscowości pod Rzeszowem. Najpierw nierealne
wydawało mi się wyjechanie dalej na studia. A
tak się stało. Skończyłam dziennikarstwo
na Uniwersytecie Jagiellońskim. Potem
w sferze marzeń była praca w stolicy i na
ogólnopolskiej antenie. Ale, jak mówią,
marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia. To znaczy trzeba odważyć się wsiąść do łódki, która
zostaje do nas wysłana. Dzięki temu
jestem tu, gdzie jestem.
3. Co lub kto motywuje Cię, byś codziennie
realizowała swoje pasje
i dążyła do wyznaczonego celu?
Jestem osobą, która najlepiej reaguje na
pozytywne wzmocnienie. Krytykę biorę do
siebie, pod warunkiem, że jest merytoryczna i pozbawiona złośliwości. Natomiast informacja o tym, że coś, co robię ma dla kogoś wartość, w jakiś sposób sprawia, że
jego życie jest lepsze – w jakimkolwiek
aspekcie – uskrzydla mnie i dodaje jeszcze
więcej energii.
4. Co zrobić, by młodzi ludzie uwierzyli w swoje możliwości i zainwestowali w rozwój i pogłębianie swoich pasji i talentów?
Jestem zdania, że jako społeczeństwo musimy nauczyć się chwalić – samych siebie i innych. Jeśli masz przekonanie, że jesteś w czymś dobry nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. I w drugą stronę – nie szczędźmy pochwał, jeśli są zasłużone. Ogromnie irytuje mnie podejście: jak jest źle, to na pewno ci to wytkniemy, a jak jest dobrze, to się ciesz i cicho siedź. To się zaczyna już we wczesnych latach. Za dobre wyniki w nauce, za entuzjazm w dążeniu do rozwoju trzeba chwalić; przecież trzeba wiedzieć, że się idzie w dobrym kierunku. A co, jeśli nie mam wokół takiego wspierającego otoczenia? Dla prawdziwej pasji to nie jest przeszkoda. Są też autorytety zewnętrzne. Nie znam przypadku, żeby konsekwencja i pracowitość nie doprowadziły do celu. Nieco talentu, odrobina szczęścia, masa cierpliwości i pokory. To działa.
5. Jak uchronić młodych ludzi od
niebezpieczeństw, które oferuje
świat pod przykrywką szczęścia
i spełnienia?
Talent przekuty w pasję, która służy dobru utalentowanego i jego otoczenia – wiem, że brzmi to górnolotnie, ale w praktyce oznacza po prostu entuzjastyczne dbanie o najlepszą cząstkę siebie, którą można się podzielić z innymi. Chyba nie ma większej radości jak świadomość, że jestem dla kogoś ważny, bo daję poczucie szczęścia, uprzyjemniam czyjeś życie, daję w prezencie coś, co uważam za najlepsze. W naturalny sposób wywołuje to wdzięczność, chęć oddania dobra za dobro. Jeśli ktoś poczęstuje cię chlebem, czy oddasz mu kamień? Utopia? Nie sądzę. Potrzebujemy więcej wiary w to, że człowiek człowiekowi chce być człowiekiem. Czyli wracam do pozytywnego wsparcia. I wzorów. Wtedy te wszystkie drogi na skróty wcale nie wydają się aż tak atrakcyjne.
Projekt dofinansowany jest ze środków Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Minister Sprawiedliwości.
Więcej szczegółów na: